21-letni Brazylijczyk Mohamed D'Ali Carvalho Santos został skazany przez sąd na 21 lat za zabójstwo i poćwiartowanie brytyjskiej nastolatki Cary Burke - podaje "The Telegraph".
Do zdarzenia doszło 26 lipca 2008 r. Mohamed D'Ali Carvalho Santos po zabiciu 17-letniej dziewczyny zapakował jej poćwiartowane zwłoki do walizki, którą porzucił nad rzeką w Goianii w Brazylii.
Carę Burke Santos poznał podczas swojego pobytu w Londynie. Potem dziewczyna przyjechała do niego do Brazylii. W czasie procesu 21-latek dokładnie opisał szczegóły zbrodni, choć jak mówił, nie wszystko pamięta, ponieważ w momencie zbrodni był pod wpływem narkotyków.
Santos najpierw miał dźgnąć dziewczynę nożem. Nie pamięta dokładnie, ile oddał ciosów, gdy stwierdził, że 17-latka nie żyje. Następnie wziął prysznic i wyszedł na miasto. Wrócił dopiero następnego dnia. W drodze do domu kupił w supermarkecie duży nóż, którym poćwiartował zwłoki. Następnie zapakował wszystko do dwóch walizek - w jednej był tors, w drugiej - kończyny i głowa. Obie torby porzucił potem nad rzeką.
Sędzia skazał Santosa na 19 lat za zabójstwo i na kolejne dwa za ukrycie ciała.
Kara ostateczna
wtorek, 18 stycznia 2011
Brat zabił siostrę w "obronie honoru"
Młody Niemiec pochodzenia afgańskiego przyznał się do zabicia 16-letniej siostry. Zdaniem śledczych było to tzw. zabójstwo w obronie honoru - podała policja.
23-letni Ahmad O. powiedział, że zasztyletował swą siostrę Morsal O. w czwartek w Hamburgu - podała policja. Dziewczyna zmarła od ran w piątek rano.
Oboje mieli obywatelstwo niemieckie.
Mężczyznę zatrzymano pod zarzutem zabójstwa. Przesłuchani zostaną wszyscy członkowie rodziny - powiedział rzecznik policji Andreas Schoepflin.
Śledczy sądzą, że dziewczyna została zabita, bo brat nie aprobował jej zachodniego stylu życia. W niektórych kulturach plamę na honorze rodziny może zmyć tylko krew.
Niemieckie federalne biuro kryminalne podaje, że od roku 1996 do 2005 było 55 takich zabójstw.
23-letni Ahmad O. powiedział, że zasztyletował swą siostrę Morsal O. w czwartek w Hamburgu - podała policja. Dziewczyna zmarła od ran w piątek rano.
Oboje mieli obywatelstwo niemieckie.
Mężczyznę zatrzymano pod zarzutem zabójstwa. Przesłuchani zostaną wszyscy członkowie rodziny - powiedział rzecznik policji Andreas Schoepflin.
Śledczy sądzą, że dziewczyna została zabita, bo brat nie aprobował jej zachodniego stylu życia. W niektórych kulturach plamę na honorze rodziny może zmyć tylko krew.
Niemieckie federalne biuro kryminalne podaje, że od roku 1996 do 2005 było 55 takich zabójstw.
Ścięci za handel narkotykami
W Arabii Saudyjskiej wykonano wyrok śmierci na Pakistańczyku i dwóch Tajlandczykach, uznanych za winnych handlu narkotykami - podał saudyjski minister spraw wewnętrznych. Egzekucję przez ścięcie przeprowadzono w Dżiddzie.
Pakistańczyk Chan Wali Mudżad Chan został aresztowany, kiedy usiłował wwieźć do królestwa saudyjskiego heroinę. Przemycał ją w żołądku - podało w komunikacie ministerstwo.
Tajlandczyka Otaya Mahenhama aresztowano "kiedy brał haszysz", a jego rodaka Panshera Shanja w chwili, kiedy po raz drugi sprzedawał haszysz - poinformowało ministerstwo.
Poniedziałkowa egzekucja zwiększyła - według danych AFP - do sześciu liczbę wyroków śmierci, oficjalnie wykonanych od początku roku w Arabii Saudyjskiej.
W roku 2004 przeprowadzono w tym kraju co najmniej 35 egzekucji, a w 2003 - 52.
Na karę śmierci w królestwie saudyjskim, kierującym się rygorystycznym prawem muzułmańskim, szarijatem, skazywani są gwałciciele, zabójcy, apostaci, bandyci złapani z bronią w ręku i handlarze narkotyków. Wyroki wykonuje się zwykle publicznie, przez ścięcie.
Pakistańczyk Chan Wali Mudżad Chan został aresztowany, kiedy usiłował wwieźć do królestwa saudyjskiego heroinę. Przemycał ją w żołądku - podało w komunikacie ministerstwo.
Tajlandczyka Otaya Mahenhama aresztowano "kiedy brał haszysz", a jego rodaka Panshera Shanja w chwili, kiedy po raz drugi sprzedawał haszysz - poinformowało ministerstwo.
Poniedziałkowa egzekucja zwiększyła - według danych AFP - do sześciu liczbę wyroków śmierci, oficjalnie wykonanych od początku roku w Arabii Saudyjskiej.
W roku 2004 przeprowadzono w tym kraju co najmniej 35 egzekucji, a w 2003 - 52.
Na karę śmierci w królestwie saudyjskim, kierującym się rygorystycznym prawem muzułmańskim, szarijatem, skazywani są gwałciciele, zabójcy, apostaci, bandyci złapani z bronią w ręku i handlarze narkotyków. Wyroki wykonuje się zwykle publicznie, przez ścięcie.
Ukamienowano mężczyznę za cudzołóstwo
W Iranie ukamienowano mężczyznę za cudzołóstwo - poinformowały źródła sądowe w Teheranie.
Rzecznik sądu Alireza Dżamszidi powiedział, że egzekucję wykonano w marcu w mieście Reszt nad Morzem Kaspijskim.
Nie podano tożsamości skazanego. Kobieta, z którą dopuścił się karanego w Iranie kamienowaniem czynu, "wyraziła skruchę" i wyrok śmierci nie został na niej wykonany.
Według irańskiego kodeksu karnego skazany na ukamienowanie za cudzołóstwo mężczyzna jest zakopywany w ziemi do pasa, a kobieta - po szyję. Rzucane kamienie nie mogą być zbyt duże, by nie spowodować śmierci od razu.
Jeśli skazanemu uda się wydostać z potrzasku, zostaje - wedle islamskiego prawa - uwolniony.
W zeszłym roku organizacja obrońców praw człowieka Amnesty International wezwała Iran do zniesienia tej kary i poinformowała, że wielu z oczekujących na egzekucję tą metodą skazano w nieuczciwych procesach.
Rzecznik sądu Alireza Dżamszidi powiedział, że egzekucję wykonano w marcu w mieście Reszt nad Morzem Kaspijskim.
Nie podano tożsamości skazanego. Kobieta, z którą dopuścił się karanego w Iranie kamienowaniem czynu, "wyraziła skruchę" i wyrok śmierci nie został na niej wykonany.
Według irańskiego kodeksu karnego skazany na ukamienowanie za cudzołóstwo mężczyzna jest zakopywany w ziemi do pasa, a kobieta - po szyję. Rzucane kamienie nie mogą być zbyt duże, by nie spowodować śmierci od razu.
Jeśli skazanemu uda się wydostać z potrzasku, zostaje - wedle islamskiego prawa - uwolniony.
W zeszłym roku organizacja obrońców praw człowieka Amnesty International wezwała Iran do zniesienia tej kary i poinformowała, że wielu z oczekujących na egzekucję tą metodą skazano w nieuczciwych procesach.
20 osób powieszono za handel narokotykami
Dwadzieścia osób w wieku 35-48 lat, skazanych na karę śmierci za handel narkotykami, powieszono w więzieniu pod Teheranem - poinformowała półoficjalna irańska agencja informacyjna Fars.
Nie wiadomo, czy wśród skazańców były kobiety. Egzekucje wykonano rankiem na terenie więzienia w mieście Karadż, około 50 km na zachód od irańskiej stolicy.
Za handel narkotykami skazańcy zostali aresztowani w okresie od pięciu lat do roku przed wykonaniem wyroku.
Jak donosi Fars, wszystkich zatrzymano za posiadanie w sumie ponad 700 kg narkotyków, w tym heroiny, kokainy i opium.
Według Amnesty International, Iran jest drugim po Chinach krajem na świecie pod względem liczby wykonywanych egzekucji. W 2008 roku w Iranie wykonano wyroki śmierci na 246 osobach.
Rzadko jednak przeprowadza się tyle egzekucji jednego dnia. Według obowiązującego w Iranie od rewolucji w 1979 roku islamskiego prawa szariatu, karą śmierci objęte są morderstwo, gwałt, napad z bronią w ręku, cudzołóstwo i właśnie handel narkotykami.
Jeśli krewni wybaczą mordercy, w zamian za zadośćuczynienie finansowe, kara może być zmieniona. Zamężne kobiety i żonaci mężczyźni uznani za winnych zdrady są skazywani na śmierć przez ukamienowanie.
poniedziałek, 17 stycznia 2011
Metody pozbawiania życia
Kolejny post będzie dotyczył nieco innej tematyki. Co prawda nie jest on bezpośrednio związany z tematem przewodnim bloga, ale można go pod niego podciągnąć. Chodzi o sposoby pozbawiania życia. Podam tylko kilka z obecnie (!) wykorzystywanych:
Zapewne ta lista mogłaby się wydłużyć o kolejne pozycje... Jaki według Was jest najlepszy sposób, jeżeli tak to można nazwać?
- Zastrzyk trucizny
- Krzesło elektryczne
- Komora gazowa
- Powieszenie
- Rozstrzelanie
Zapewne ta lista mogłaby się wydłużyć o kolejne pozycje... Jaki według Was jest najlepszy sposób, jeżeli tak to można nazwać?
Ostatni wyrok kary śmierci w Polsce
Karę śmierci dla Henryka Morusia, oskarżonego o siedem zabójstw, a orzeczoną przez Sąd Wojewódzki w Piotrkowie Trybunalskim za cztery, utrzymał w piątek Sąd Apelacyjny w Łodzi. W uzasadnieniu stwierdził, że ani powoływane przez obrońców umowy międzynarodowe, ani obowiązujące moratorium na jej wykonywanie nie są sprzeczne z utrzymaniem najwyższego wymiaru kary. Obrońcy zapowiedzieli kasację.
Sprawa Henryka Morusia wstrząsnęła opinią publiczną w 1992 r., gdy został aresztowany i w śledztwie potwierdził popełnienie na terenie woj. piotrkowskiego wszystkich przypisywanych mu zbrodni. Pod koniec postępowania przygotowawczego odwołał jednak swoje wyjaśnienia, twierdząc, że jest niewinny. Podczas długiego procesu nie odzywał się, a jego zachowanie miało sugerować, że postradał zmysły. Biegli uznali jednak, że jest zdrowy psychicznie i może odpowiadać za swoje czyny. Brak mu tylko uczuć wyższych. Prokuratura oskarżała Morusia o zastrzelenie z nielegalnie posiadanego karabinka sportowego siedmiu osób. Pierwszy zarzut dotyczył zabójstwa Teresy G. w 1986 r. Pozostałych miał się dopuścić w pierwszej połowie 1992 r. Motywem zbrodni był zawsze rabunek. H. Moruś - w opiniach najbliższych dobry mąż i troskliwy ojciec trojga dzieci - utrzymywał na początku śledztwa, że do popełnienia przestępstw zmusiły go kłopoty materialne rodziny. SW w Piotrkowie skazał go w 1993 r. za cztery zbrodnie na karę śmierci z utratą praw publicznych na zawsze, a za trzy na 25 lat więzienia. W tym samym roku wyrok ten uchyliła druga instancja ze względu na uchybienia proceduralne i sprawa wróciła do instancji pierwszej. SW w Piotrkowie wymierzył mu ponownie taką karę w 1995 r. Dwie niezależne apelacje obrońców zarzuciły także temu wyrokowi wiele sprzeczności zawartych w ocenie sądu. Kwestionowały również orzeczony wymiar kary przy obowiązującym moratorium na wykonywanie kary śmierci. SA - co jest rzadkością w postępowaniu apelacyjnym - uzupełniał materiał dowodowy nowymi opiniami biegłych.
Utrzymany w piątek wyrok skazujący na najwyższy wymiar kary nie wstrząsnął Henrykiem Morusiem. Siedział obojętny. W ostatnim słowie twierdził, że nikogo nigdy nie zabił. W trwającym ponad godzinę ustnym uzasadnieniu sędzia sprawozdawca podkreślił związek przyczynowy między przeprowadzonymi dowodami w sprawie a oceną sądu pierwszej instancji. Podkreślił także, że orzeczona wyjątkowa kara nie stoi w sprzeczności z art. 2 konwencji europejskiej, która - zdaniem sądu - dopuszcza możliwość wykonania wyroku skazującego zgodnie z polskim ustawodawstwem. Moratorium dotyczy tylko okresowego wstrzymania wykonania kary śmieci, nie zaś jej orzekania - stwierdził sędzia.
- Złożę skargę kasacyjną choćby z tego względu, że sąd nie odniósł się w ogóle do faktu, iż od września wchodzi w życie nowy kodeks, który znosi tę karę - powiedział "Rz" obrońca mec. Wiktor Celler.
Jakieś refleksje?
Sprawa Henryka Morusia wstrząsnęła opinią publiczną w 1992 r., gdy został aresztowany i w śledztwie potwierdził popełnienie na terenie woj. piotrkowskiego wszystkich przypisywanych mu zbrodni. Pod koniec postępowania przygotowawczego odwołał jednak swoje wyjaśnienia, twierdząc, że jest niewinny. Podczas długiego procesu nie odzywał się, a jego zachowanie miało sugerować, że postradał zmysły. Biegli uznali jednak, że jest zdrowy psychicznie i może odpowiadać za swoje czyny. Brak mu tylko uczuć wyższych. Prokuratura oskarżała Morusia o zastrzelenie z nielegalnie posiadanego karabinka sportowego siedmiu osób. Pierwszy zarzut dotyczył zabójstwa Teresy G. w 1986 r. Pozostałych miał się dopuścić w pierwszej połowie 1992 r. Motywem zbrodni był zawsze rabunek. H. Moruś - w opiniach najbliższych dobry mąż i troskliwy ojciec trojga dzieci - utrzymywał na początku śledztwa, że do popełnienia przestępstw zmusiły go kłopoty materialne rodziny. SW w Piotrkowie skazał go w 1993 r. za cztery zbrodnie na karę śmierci z utratą praw publicznych na zawsze, a za trzy na 25 lat więzienia. W tym samym roku wyrok ten uchyliła druga instancja ze względu na uchybienia proceduralne i sprawa wróciła do instancji pierwszej. SW w Piotrkowie wymierzył mu ponownie taką karę w 1995 r. Dwie niezależne apelacje obrońców zarzuciły także temu wyrokowi wiele sprzeczności zawartych w ocenie sądu. Kwestionowały również orzeczony wymiar kary przy obowiązującym moratorium na wykonywanie kary śmierci. SA - co jest rzadkością w postępowaniu apelacyjnym - uzupełniał materiał dowodowy nowymi opiniami biegłych.
Utrzymany w piątek wyrok skazujący na najwyższy wymiar kary nie wstrząsnął Henrykiem Morusiem. Siedział obojętny. W ostatnim słowie twierdził, że nikogo nigdy nie zabił. W trwającym ponad godzinę ustnym uzasadnieniu sędzia sprawozdawca podkreślił związek przyczynowy między przeprowadzonymi dowodami w sprawie a oceną sądu pierwszej instancji. Podkreślił także, że orzeczona wyjątkowa kara nie stoi w sprzeczności z art. 2 konwencji europejskiej, która - zdaniem sądu - dopuszcza możliwość wykonania wyroku skazującego zgodnie z polskim ustawodawstwem. Moratorium dotyczy tylko okresowego wstrzymania wykonania kary śmieci, nie zaś jej orzekania - stwierdził sędzia.
- Złożę skargę kasacyjną choćby z tego względu, że sąd nie odniósł się w ogóle do faktu, iż od września wchodzi w życie nowy kodeks, który znosi tę karę - powiedział "Rz" obrońca mec. Wiktor Celler.
Jakieś refleksje?
Subskrybuj:
Posty (Atom)