czwartek, 23 grudnia 2010

Dylemat

Chciałbym dzisiaj poruszyć ciekawy wątek. Swego czasu kiedy przeglądałem pewną stronę internetową, natknąłem się na artykuł o gangach, a dokładnie o Crips'ach i Bloods'ach. Dowiedziałem się kilku informacji na temat struktury, działalności oraz założycieli. Jednym z nich był Stanley Tookie Williams, wielokrotny morderca, skazany na karę śmierci za popełnione przestępstwa. Z uwagi na swój temperament był bardzo agresywnym więźniem - wielokrotnie wdawał się w bójki zarówno ze strażnikami jak i współwięźniami. To sprawiło, że został umieszczony w izolatce, w której spędził kolejne 6 lat. Po powrocie do normalnej cali jego zachowanie uległo diametralnej zmianie - otwarcie mówił o szkodliwości gangów, narkotyków, rasizmowi, za co został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Napisał też parę książek dla młodzieży - jednym słowem stał się innym, lepszym człowiekiem. Te wszystkie czyny oraz apelacje innych osób nie wystarczyły, aby został ułaskawiony. Pomimo, iż można śmiało stwierdzić, że przeszedł pozytywnie proces resocjalizacji, nadal był skazany na śmierć. Tutaj rodzi się pytanie - czy został słusznie stracony? Czyż nie chodzi o to żeby zmieniać ludzi i na nowo przygotowywać ich do życia w społeczeństwie?

8 komentarzy:

  1. Myślę, że owa kara była wymierzona za późno. Po co czekać 6 lat? Jeśli chodzi o samo to, czy to było słuszne to tak, bo był wielokrotnym mordercą. Oko za oko.

    OdpowiedzUsuń
  2. "zmieniać ludzi i na nowo przygotowywać ich do życia w społeczeństwie" - Dokładnie o to chodzi. Ale nie wiemy też czy ten wiszący nad nim miecz damoklesa, nie przyczynił się do jego pasji twórczej, i nie był bodźcem który skłonił go do przemiany. Choć trzeba przyznać że była to przemiana niepełna - cały czas odmawiał przyznania się do popełnionych morderstw oraz wyrażenia skruchy z powodu ich popełnienia. Możliwe że błędem było nie ułaskawienie go na czas przez Arnolda, ale nie sądzę że tym błędem było nałożenie na niego rzeczonej kary.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Ems. Jeśli został skazany na śmierć to po co czekać aż 6 lat? Kara powinna go spotkać o wiele wcześniej. Chociaż jeśli już po tych 6 latach człowiek ten zmienił się to można było tę karę zawiesić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również zgadzam się z pozostałymi: jeżeli został on skazany na karę śmierci, to po co było czekać, aż 6 lat żeby ją wykonać. A po drugie Mejo ma całkowitą rację, jego przemiana była niepełna, a więc nie można wykluczyć, że była udawana. Ludzie w obliczu śmierci są gotowi na wszystko, może ten człowiek był tylko bardzo dobrym aktorem - bo nie rozumiem, jak można krytykować przemoc i wzywać do pokoju, nie żałując własnych grzechów. Moim zdaniem kara była jak najbardziej słuszna.

    OdpowiedzUsuń
  5. To tak jak syndrom moherowego beretu-w obliczu zbliżającego się sądu i ladacznica świętą się staje.Nie wierzę w jego przemianę, może częściowa ale absolutnie nie była pełna.Jak coś jest "prawie jak" to już nie to samo.Jak można sadzić że się "poprawił" jak nie żałował własnych czynów??Czy to aby nie jest pierwsza i fundamentalna zasada przemiany ze złego na dobrego?Bo jak można coś zmieniać nie wierząc w to, że źle się postąpiło!?

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie - we współczesnym świecie, jak powszechnie wiadomo "prawie robi wielką różnicę", a ta przemiana właśnie taka była - "prawie udana", więc w rzeczywistości nieprawdziwa, a kara stosowna do winy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, myślę że chodzi właśnie o to.

    OdpowiedzUsuń
  8. 'oko za oko uczyni tylko cały świat ślepym'

    OdpowiedzUsuń